Stopę tą i jej właściciela również przepraszam.
Tragizm sytuacji z Adamem, nieumniejszajac ran odniesionych przez Ciebie, polega na tym że ja i ty graliśmy w przeciwnych drużynach i prowadziliśmy bój śmiertelny o ligowe punkty, a z coachem Adamem żeśmy byli w jednej drużynie. A po drugie to uwierz mi twoja stopa przeżyła ledwie smagnięcie skrzydłami motyla w porównaniu do tego co spotkało Adasia.
ops: